Chciał pomóc synowi - stracił oszczędności
Rzeszowscy policjanci przestrzegają przed oszustami działającymi metodą m.in. „na wypadek”. Ofiarą fałszywego policjanta, padł mieszkaniec jednej z podrzeszowskich miejscowości. Oszust, telefonicznie poinformowali go o wypadku, jaki rzekomo spowodował jego syn. Niestety, 54-latek nie upewnił się, czy do tego zdarzenia faktycznie doszło. W rezultacie stracił sporą kwotę pieniędzy.
Do komisariatu w Boguchwale zgłosił się mężczyzna, który został oszukany metodą "na wypadek". 54-latek, w środku nocy, odebrał telefon. Osoba, która do niego zadzwoniła, przedstawiła się za policjanta i oświadczyła, że jego syn ma poważne problemy. Potrącił ciężarną kobietę, która poroniła. W trakcie rozmowy, 54-latek usłyszał w słuchawce jak ktoś płacze. Był pewien, że to jego syn. Po chwili dowiedział się, że rzekoma ciężarna kobieta zmarła. Aby pomóc synowi, który miał trafić do aresztu, przestępcy przekazali mężczyźnie, by tak się nie stało musi wpłacić 300 tys. złotych na kaucję.
54-latek nie miał w domu takich pieniędzy. Przyznał, że ma 110 tys. złotych. Około godz. 1.30, do drzwi jego domu, zapukał nieznajomy, który bez słowa wziął od niego zapakowaną w reklamówkę gotówkę.
Zdarzenie mogło zakończyć się zupełnie inaczej, gdyby 54-latek upewnił się, czy przekazane informacje są prawdziwe. Ze swoim synem skontaktował się dopiero rano, gdy ten był w pracy.
Rzeszowscy policjanci apelują o zachowanie ostrożności, zwłaszcza w stosunku do obcych osób, które do nas dzwonią. Pamiętajmy, że nie wiemy z kim rozmawiamy i czy ta osoba mówi nam prawdę. Stosujmy zasadę ograniczonego zaufania. Starajmy się także weryfikować przekazane nam informacje. Możemy to zrobić kontaktując się z innymi członkami rodziny, przyjaciółmi lub z numerem alarmowym 112.
Jednocześnie nigdy, pod żadnym pozorem nie przekazujmy nieznajomym nam osobom pieniędzy, biżuterii lub innych wartościowych przedmiotów!